11 lat temu
Grupa wystąpi na Orange Warsaw Festival.
"Zależało mi na tym, aby nie było dwóch takich samych numerów".
Rozmawiamy ze współorganizatorem polskiej odsłony Record Store Day.
Rozmawiamy z uczestnikami koncertu TOP Music Wembley.
Znacie inny zespół, który wozi ze sobą na koncerty stół do ping-ponga?
Paulina Przybysz: "Nawet jakbym stoczyła się do cięższego bruku, to i tak pisałabym piosenki".
"Duże koncerty to zawsze jest coś, do czego się dąży".
"Jamajskie reggae i dancehall to takie disco polo. Teksty o majteczkach w kropeczki".
"Podszedłem do tego ambicjonalnie - przychodzi listonosz znikąd, nie prosi fejmowych raperów".
"Chciałbym zrobić projekt: ja, Jarecki, Mes i Miodu. Myśleliśmy już o tym nawet".
"W latach młodości jarałem się Fenomenem i pomyślałem, że fajnie byłoby ich jeszcze usłyszeć".
"Nie wstydzę się tego, że moje płyty można przyporządkować do zachodnich wzorców".
"Nagrywając piosenki Janis Joplin odkryłam temperaturę, której mi brakowało w życiu scenicznym".
"Nie znoszę amatorów, którzy obnoszą się tym, że coś potrafią".
Bisz: "To nie jest tak, że mamy misję, żeby na siłę robić coś innego".
Sokół: "Czasami odchodzę z firmy, czasami do niej wracam".
"Hip-hop jest częścią mojego życia, ale nie jest wszystkim".
Polski jazz ma markę, bo był totalnie autentycznym krzykiem typu "my tu jeszcze żyjemy"!
"Margaret Thatcher była cienka przy naszych politykach".
"Większość ludzi w Polsce ma przekonanie, że jak ktoś występuje w telewizji, to musi być bogaty".
"Lubię, kiedy koncert jest poukładany i przemyślany. Kiedy wszystko ma swoje miejsce".